16 maj 2018

Jeremiasz 31,31-34 | Warszawa, 15.05.2018

Oto idą dni - mówi Pan - że zawrę z domem izraelskim i z domem judzkim nowe przymierze. Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej, które to przymierze oni zerwali, chociaż Ja byłem ich Panem - mówi Pan -  lecz takie przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.  I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich - mówi Pan - odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę.”

Jeremiasz 31,31-34

Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.”  Gdy słyszymy słowa o zapisywaniu prawa/zakonu w sercu w naszych myślach może pojawić się romantyczny schemat każący w sercu widzieć siedlisko emocji, wzruszeń, odczuć i uczuć. Jednak dla Żydów słowo serce ma o wiele szersze znaczenie. Jest ono miejscem opisującym rdzeń człowieka, jego światopogląd czy też wewnętrzne ja, które kieruje człowiekiem na jego najgłębszym poziomie. My ludzie XXI wieku myśląc o podobnym znaczeniu częściej użylibyśmy słowa rozum, myśl, jestestwo, wewnętrzne ja niż starotestamentalne serce. Właśnie ze względu na bogactwo znaczeniowe słowa serce, w tekstach biblijnych pojawia się bardzo często religijny „wymiar” serca:

W Biblii znajdziemy je przede wszystkim w opisach relacji człowieka z Bogiem i to na wszystkich możliwych płaszczyznach: emocjonalnej, intelektualnej czy sprawczej: Oskarżając swoich rodaków o brak pobożności prorocy mówili, że to naród głupi, który nie ma serca (Jr 5,21a), że ma serce oporne, buntownicze (Jr 5,23) i zatwardziałe (Ez 2,4). Takie serce odwraca się od Boga (Jr 5,25; 17,5), pokłada nadzieję w człowieku, a swoją siłę widzi w ciele (Jr 17,5). Serce zatwardziałe staje się źródłem deformacji właściwej postawy życiowej i religijnej człowieka czyniąc go obojętnym religijnie, niewrażliwym i nieczułym na skierowane do niego prawa Boże. Serce, które nie kieruje się prawem Bożym, jest bowiem w istocie sercem kamiennym (Ez 11,19), sercem martwym (1 Sm 25,37).

Bóg jasno pokazuje, że żaden człowiek nie jest wstanie nawrócić się do Boga bez jego pomocy, dlatego też Stary Testament nawet w najstarszych księgach głosi posłanie Dobrej Nowiny o tym, że właśnie w sercach ludzkich „zamieszka” Prawo Boże. A tej odmiany ludzkich serc dokona sam Bóg: „Twój Bóg, dokona obrzezania twego serca i serca twoich potomków” (5Moj 30,6). Jeremiasz przekazuje nam obietnicę Boga w słowach „Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem”.

Ta Dobra Nowina o nowym przymierzu i wpisaniu prawa w serca ludzkie poprzedzona jest zarzutem o zerwaniu przymierza synajskiego „to przymierze oni zerwali, chociaż Ja byłem ich Panem - mówi Pan” (Jr 31,32b). Człowiek nie jest zdolny dotrzymać starego przymierza. Przymierza zapisanego na kamiennych tablicach. Przymierza, z którym związane są setki różnego rodzaju zakazów i nakazów mających na celu ciągle przypominać o tym, że Bóg jest a podani zakonowi ludzie są jego ludem. Człowiek jest słaby i nie może wytrwać bez Bożej pomocy, dlatego też proroctwo o nowym przymierzu i konieczności przyjęcia prawa do swojego jestestwa, czy mówiąc językiem Starego Testamentu do swojego serca jest niezbędne do tego, aby człowiek został uwolniony od swojego grzechu.

Do tego samego przesłania odwołuje się Nowy Testament. Jezus Chrystus w trakcie Ostatniej Wieczerzy ogłasza nowe przymierze, które zostaje zawarte między ludźmi a Bogiem „To jest ciało moje które się za was daje; to czyńcie na moją pamiątkę, Podobnie i kielich, gdy było po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich, to nowe przymierze we krwi mojej, która się za was wylewa”. (Łk 22:19b-20)

Nowe przymierze które głosił Jeremiasz zawarte między ludźmi a Bogiem już jest i prawo jest a przynajmniej powinno być obecne w naszym życiu. Wyraz tego znajdziemy w tym, że słowa z księgi proroka są prawie dosłownie cytowane w 8 rozdziale listu do hebrajczyków, gdzie autor podkreśla znaczenie ofiary Chrystusa.

W listach pawłowych znajdziemy wiele odniesień do konieczności stania się nowym człowiekiem o czystym sercu i myślach. Podkreślenie duchowego charakteru tej przemiany nie powinno nas jednak zmylić: Tu nie chodzi o to by głośno wołać Jezus jest Panem, ale o to by nasz życie stało naprawdę jakościowo inne.

Przykładem zmiany jaka zachodzi w człowieku może być np. apostoł Piotr. Piotr był tym który się trzykrotnie zaparł Zbawiciela. Co prawda w przeddzień aresztowania Jezusa powiedział mu, że jest gotów iść za nim nawet do więzienia czy na śmierć (Łk 22,31) – nie był w stanie jednak swojej obietnicy dotrzymać. Jak wszyscy wiemy trzy razy się go wyparł, jego strach, lęk o życie były większe niż wszystko inne. Nie był w stanie publicznie wobec wrogich sobie osób powiedzieć Tak jestem uczniem Jezusa. Ten sam Piotr w dzień pięćdziesiątnicy, dzień Zesłania Ducha Świętego wygłosił słynne kazanie do tłumu zebranego z okazji święta przed świątynią. Gdy Duch Święty go zmienił, przestał się bać o własne życie, był gotowy iść między ludzi i dla nich działać. Co więcej ta zmiana była trwała a jego słowa od tej pory naprawdę odpowiadały jego czynom. Duch święty zmienił go i sprawił, że mógł iść nową drogą jaką wyznaczył mu Bóg.

Podobnych przykładów, gdy człowiek działa niezależnie od opinii zewnętrznych w wyniku wewnętrznego przekonania można by było podać wiele. Pokazują one jak działa człowiek, w którego wnętrzu zostało wpisane prawo. Człowiek taki nie musi być pouczany ani nie musi mieć nakładanego na siebie prawa zewnętrznego, które go będzie zmuszać do działania zgodnego z wolą Bożą.

Z drugiej strony wpisane do serc ludzkich prawo, działanie Ducha Świętego nie sprawia, że nagle stajemy się ludźmi, do których żaden grzech nie ma dostępu. Jesteśmy grzesznikami, jesteśmy tymi którzy codziennie proszą Boga „i odpuść nam nasze winy”. Stary człowiek walczy z nowym człowiekiem. Dlatego ciągle musimy pamiętać co Jezus powiedział do ludzi religijnych, zadowolonych z własnej pobożności i przekonanych o swojej niezwykłej pozycji przed Bogiem:

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.” (Mt 23, 27-28)

Ponieważ pycha, grzech nadal istnieją ważne jest byśmy sobie wzajemnie pomagali. Dlatego tak ważne są słowa z naszego tekstu:

I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich - mówi Pan - odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę.”

Te słowa mogą wydawać się dziwne: jak, to nie mamy siebie nauczać? Nie mamy zwracać uwagi na błędy i grzechy innych, przecież chyba tego naucza Nowy Testament? Jednak jakby nie było również Jezus mówi: Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego (Mat 7,5) mówił również  Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni (Mat 7,1). Jest jednak również powiedziane: Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy (Gal 6,2).

Z jednej strony nasze poznanie jeszcze nie jest takie o jakim mówi Jeremiasz. Nie jesteśmy ludźmi, którzy poprzez kompletną przemianę serca stali się niezdolni do grzechu. Jesteśmy uczniami Chrystusa a drugiej strony grzesznikami – ciągle jesteśmy w drodze i nikt z nas nie osiągnął jeszcze upragnionego celu – pełnej jedności z Bogiem. Dlatego z jednej strony mamy obowiązek powiedzieć siostrze, bratu: „To co robisz jest złe. Zastanów się czy droga, którą podążasz jest drogą prowadzącą do Boga”. Z drugiej strony nie wolno nam przytłaczać innych ciężarem, który jest nie do udźwignięcia...

Pomyślmy o bardzo hipotetycznych dwóch paniach, jedna zaangażowana w życie kościelne, pełna radości i chęci organizowania życia innym i druga rzadko pojawiająca się w kościele, nigdy nie pojawiająca się na herbatkach czy innych wydarzeniach kościelnych. Przypuśćmy, że ta pierwsza zacznie drugiej robić wymówki z powodu jej niezaangażowania nie wiedząc, że tamta ma chore dziecko i każda wizyta w kościele wymaga od niej wiele wysiłku by w tym czasie zapewnić opiekę nad dzieckiem. Jak sądzicie czy nasza zaangażowana pełna dobrych intencji pani pomogła w wzrastać w wierze swojej siostrze? Czy okazała jej swoje wsparcie, miłość chęć pomocy w jej problemach? No właśnie...

Jezus naucza: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (J 13,35) a miłość jest przeciwieństwem pychy i chęci wywyższania się nad innymi. Każdy chrześcijanin jest uczniem Chrystusa, każdy jest na drodze prowadzącej do pełnego poznania Boga i każdy ma swój bagaż przeszłości. Dlatego Duch święty kieruje ludźmi indywidualnie i każdemu daje do serca zadania z którymi ma on się zmierzyć. Dla jednego będzie to sprawa czystości, dla drugiego szacunku do drugiego człowieka, zauważania potrzeb innych, krok po kroku zawsze za Jezusem w jego miłości...

Każdy z nas jest inny i każdy dostaje swoje zadania i nie jest naszą rolą oceniać to gdzie druga osoba na tej drodze jest. Mamy nawzajem się wspierać, pomagać a nawet napominać, ale wszystko to czyniąc z miłością i pokorą, pamiętając, że każdemu z nas Bóg kładzie na serce swoje prawo w takim stopniu w jakim dana osoba jest w stanie je przyjąć. Nowe przymierze jest zapisywane w nas, nasz Bóg zmienia i chce by z czasem nasze życie poprzez okazywaną innym życzliwość i miłość stawało się coraz pełniejsze.

[Tak] mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu.”

Niech każdy z nas zastanowi się w pokorze i ciszy z jakim problemem Bóg chce byś się zmierzyła/zmierzył. Jakie zadanie jest postawione przede mną, przed tobą przed każdym z nas.

Amen